Druga kolejka już za nami
Awaria światła też może się zdarzyć
W drugiej kolejce rundy jesiennej Gminnych Rozgrywek Amatorów na Orliku o Puchar Wójta Gminy Oświęcim Alberta Bartosza kibice zobaczyli 23 gole. Było więc na co popatrzeć i nawet awaria światła, które zgasło na kilka minut w trakcie drugiej połowy ostatniego meczu, nie wytrąciła ze strzeleckiego rytmu snajperów zaprawionych w bojach na sztucznej trawie boiska w Brzezince.
Na pierwszą bramkę, w inaugurującym poniedziałkowe zmagania meczu Wodociągi – Abrakadabra trzeba było czekać do 15 minuty. Wtedy to bowiem Mariusz Bienia pokonał bramkarza „czarodziejów” i zapewnił swojej drużynie prowadzenie. On także podwyższył wynik w 27 minucie, ale rywale się nie załamali i po golu Tomasza Kwadransa, strzelonego z bliska po rozegraniu rzutu wolnego w 34 minucie „złapali kontakt”. W dodatku przetrwali 2-minutowe osłabienie po pierwszej w tym sezonie żółtej kartce, którą został ukarany Piotr Pawłowski, ale gdy ich najlepszy strzelec Dawid Zieliński doznał urazu i nie był w stanie kontynuować gry, zabrakło im siły uderzeniowej. Natomiast rywale w 39 minucie wyprowadzili zabójczą kontrę, sfinalizowaną przez Łukasza Gasidłę, który przypieczętował zwycięstwo 3:1.
Takim samym rezultatem zakończył się także drugi mecz dnia: SKANDaliści – ZMSP Oświęcim. Różnica jednak polegała na tym, że w tym spotkaniu bramki zaczęły padać bardzo szybko. W 3 minucie płaskim strzałem z dystansu bramkarza zespołu ZMSP zaskoczył Krzysztof Jarnot, a w 6 minucie jego śladem poszedł Dariusz Tobiczyk. W odpowiedzi Łukasz Topa w 9 minucie strzelił kontaktowego gola i znowu zaczęły się emocje. Zwłaszcza, że SKANDaliści nie wykorzystali okresu gry w przewadze, gdy w 12 minucie z boiska na 2 minuty został usunięty Jerzy Mazański. Po przerwie zespół ZMSP najlepszą sposobność na wyrównanie miał w 31 minucie, kiedy to żółte kartki zobaczyli Dariusz Tobiczyk i Krzysztof Grzesik. SKANDaliści przetrzymali jednak podwójne osłabienie, a niewykorzystana przez ZMSP okazja zemściła się w 37 minucie, w której Piotr Kołodziejczyk z bliska wpakował piłkę do siatki i „zamknął” wynik.
W trzecim spotkaniu emocji nie było. Co prawda Urząd Gminy Oświęcim długo nie mógł sforsować obrony WSO Muzeum, ale cały czas posiadał przewagę i brakowało „tylko” dokładności w finalizowaniu akcji. Od czego jest jednak w zespole król strzelców? Od tego, żeby nawet gdy „nie idzie” pokonać bramkarza rywali. Tak właśnie było w 17 minucie, kiedy to Sebastian Smolarek musnął głową piłkę po wrzutce Janusza Barana i rozwiązał worek z bramkami. Po przerwie błyskawicznie Bartłomiej Smolarek dwa razy wpisał się na listę strzelców, wykazując się sprytem w podbramkowym tłoku, a w 29 minucie faulowany przez bramkarza Sebastian Smolarek z rzutu karnego, podwyższył na 4:0. Chwila dekoncentracji urzędników sprawiła, że w 31 minucie Maciej Wasztyl po przejęciu piłki strzałem z dystansu zdobył honorową bramkę, ale i tak ostatnie słowo, a nawet dwa słowa, należały do faworytów. Najpierw Marek Krawczyk w 37 minucie technicznie przymierzył w długi róg, a następnie Piotr Kraj huknął w okienko i w ten sposób został ustalony rezultat meczu na 6:1.
Najwięcej bramek oglądaliśmy jednak na koniec zmagań, czyli w meczu drużyn mających najmłodsze składy JT Cleaning – Beniaminek. W 10 minucie gry prowadzenie obrońcom mistrzowskiego tytułu zapewnił Grzegorz Mroczka, a w 15 minucie prowadzenie JT Cleaning podwyższył Patryk Żyła. W odpowiedzi Kevin Szacel w 19 minucie strzelił dla debiutantów kontaktowego gola i na drugą połowę jego zespół wyszedł podbudowany. Nie ruszył jednak do odrabiania strat, bo w 23 minucie gry... zgasło światło. Awarię udało się wprawdzie naprawić i po 5 minutach grę można było wznowić, ale ta nieprzewidziana przerwa lepiej wpłynęła na bardziej doświadczonych piłkarzy JT Cleaning, którzy w końcówce złapali odpowiedni rytm. Michał Płaczek strzelił gola w 35 minucie, a Andrzej Batory zamknął akcję trafiając z bliska w 36 minucie. Było więc już 4:1, ale to nie załamało drużyny Beniaminka, która po trafieniu Dawida Jończyka z 37 minuty ostro ruszyła do ataku. Tak ostro, że zakotłowało się na linii bramkowej i sędzia, nie mając możliwości skorzystania z technologii goal-line musiał ocenić sytuację na „oko”. Uznał, że bramka nie padła i dopiero wtedy Beniaminek spuścił z tonu. W dodatku musiał się bronić w osłabieniu po żółtej kartce, którą został ukarany Kevin Szacel i gdy wracał do gry Michał Płaczek w 38 minucie sfinalizował akcję JT Cleaning, a w 39 minucie Krzysztof Kuśnierz strzelając ostatniego gola dnia postawił pieczęć na wygranej 6:2.
Komentarze